Szukaj
Generic filters

Wspomnienia z dzieciństwa

Dzieciństwo

Siedzę i właśnie piję z kubka koktajl truskawkowy. Kubek jest w truskawki, taki sam, jak dwadzieścia parę lat temu. Taki sam, choć nie ten sam, jest też koktajl. Smakuje latem i dzieciństwem. A skoro dzisiaj Dzień Dziecka to zachęcam Was do powspominania, podzielcie się swoim dzieciństwem 🙂

Choć nie wszystko pamiętam, to gdy miałam niecałe dwa lata jeździłam z rodzicami i harcerzami pod namiot, jadłam zupę z wielkiego gara i rzucałam szyszkami do celu. Zgubiłam też czapkę na łódce i to gdzieś mi świta w pamięci. To była fajna czapka.

Miałam też zająca, nazwałam go Poziomka. Rodzice mi go kupili, bym oduczyła się ssać palec. Zając miał dziurkę w buzi i paluszek i ja go uczyłam, że tak nie można. Podobno poskutkowało, a zająca niedawno znalazłam i siedzi u mnie na półce. Ma pewnie z 28 lat 🙂

Potem był czas szukania skarbów w piaskownicy, grania w klasy, w gumę i podchody. Wakacje u Babci. Pyszne pierogi z jagodami, które zawsze strzelały na fioletowo. Koktajl z truskawek, najlepsza szarlotka, którą próbowało się na gorąco i każdorazowo Babcia mówiła – “tak nie wolno…, no dobrze tylko kawałek”.

Pamiętam wakacje z rodzicami i rybę w potrójnej panierce w nadmorskim barze. Pamiętam, że za każdym razem, gdy jechaliśmy nad morze było brzydko i zimno. Ale dzieciom to chyba nie przeszkadza. Mi na pewno nie przeszkadzało. Mam całą masę zdjęć w kostiumie kąpielowym, z chmurami nad sobą, gęsią skórką i największym uśmiechem na świecie.

Robiłam też rzeczy, które wydają mi się absolutnie niewybaczalne i z powodu których jest mi teraz głupio. Z koleżanką i siostrą kładłyśmy się na balkonie i oblewałyśmy wodą przechodniów. Było to wstrętne. Teraz pewnie by ktoś wezwał do nas straż miejską, a wtedy uchodziło nam to na sucho. Z mniej paskudnych rzeczy spuszczałyśmy na żyłce monetę 1 zł i gdy ktoś chciał ją podnieść to ciągnęłyśmy do góry. Zupełnie nie wiem dlaczego, ale ludzie naprawdę chyba nie widzieli tej żyłki i obklejonej taśmą klejącą monety.

Zbierałam też naklejki z gumy turbo i duszki z chrupków. To było coś, one były fluorestencyjne! Potem z siostrą za kieszonkowe kupowałyśmy dalmatyńczyki. Chciałyśmy mieć ich 101, ale przy chyba 20 skończyły nam się “wzory” w papierniku, a przecież głupio powtarzać. Miałam też pluszowego zająca. Miał wielką brodę i kiedyś nawet go trochę wygoliłam maszynką taty, ale niestety już mu nie odrosła.

Miałam też nintendo i całą masę gier. Graliśmy w to na okrągło. Mario czy contra to chyba najbardziej wymęczone gry. No i kaczki. Tak strzelanie do kaczek to było to. Nigdy nie rozumiałam, jak działa ten pistolet.

Ze smaków dzieciństwa pamiętam jeszcze oranżady w rurkach i kolorowe kukurydziane chrupki. Za to w sklepie kupowałyśmy jajka niespodzianki, zabawkę się wyrzucało, a z jajek robiło bombę. Sypałyśmy do środka proszek do pieczenia i czekałyśmy aż wybuchnie. Raz byłam dłużna 20 gr w sklepie za ten proszek, a zaraz potem go zamknęli. Przez długi czas miałam wyrzuty sumienia, że to przeze mnie.

Potem dużo czasu czasu spędzaliśmy z innymi dzieciakami na rowerach. Jeździliśmy wszędzie. Teraz, jak sobie o tym myślę to aż robi mi się trochę słabo 🙂

A potem? A potem jakoś dorosłam, bo wiele wspomnień mam już późniejszych i jakoś trudno mi zaliczyć do takiego typowego dzieciństwa 🙂

A Wy? jakie są Wasze wspomnienia? 🙂

Dzieciństwo
Dzieciństwo – to ja 🙂
  • Korzystasz z moich wpisów? Zobacz moje przewodniki i poradniki albo postaw kawkę. Będzie mi bardzo miło!

    Postaw mi kawę na buycoffee.to