Szukaj
Generic filters

Snapchat – moje przemyślenia

Snapchat

Dopóki się czegoś nie spróbuje, nie sprawdzi trudno wydawać swoją opinię, stąd zawsze na ile to możliwe staram się poznać coś zanim wyrobię sobie zdanie na ten temat. Tak też jest ze snapchatem. Choć opinii sporo, że dla gimbazy, że nudy, lub z drugiej strony że fajny, że łatwiej kogoś poznać… itd.

Jeśli tak się zdarzyło, że nie wiecie co to snapchat to jest to aplikacja na telefon, za pomocą której można tworzyć krótkie filmiki/dodawać zdjęcia, które widzą tylko osoby, które cię obserwują. Można też po prostu oglądać innych. Snapchat pozwala tworzyć takie “story”, czyli coś w rodzaju vloga, tylko, że ten vlog żyje dobę, a potem znika. To tak w skrócie.

Swoją przygodę ze snapchatem zaczęłam jakiś czas temu, możecie mnie śledzić na paulina.domowa

Mam mieszane uczucia na jego temat 🙂 serio. Z jednej strony daje mi szansę na szybki przekaz treści, z drugiej jest bardzo ograniczony. Może spróbuję w plusach i minusach 🙂

Szybki przekaz to jest fajna rzecz, nagrywam, udostępniam i już. Gdy chcę Wam coś szybko pokazać, opowiedzieć to nie ma łatwiejszej formy komunikacji niż snapchat. Jest trochę, jak reality show, takie nadawanie na żywo. Dla przykładu, gdy byłam w telewizji mogłam niemal na żywo pokazywać na snapchacie co akurat gotuję, czasem nawet zanim było to na wizji. A już na pewno wcześniej niż powstałby tradycyjny vlog (który Michał dopiero montuje :)). Tutaj naprawdę można być na bieżąco.

Ahhh taki tam snap z dzisiaj
Ahhh taki tam snap z dzisiaj

Ale to co mi przeszkadza to… brak interakcji. Serio. Z jednej strony snapchat powstał po to by nastolatkowie nie byli oceniani i ja to w jakiś sposób rozumiem, że nie każdy dobrze znosi komentarze. Ale mi ich brakuje. Brakuje mi po prostu odzewu. Są tylko cyferki z liczbą wyświetleń i tyle, jakoś nie czuję, że nadaję do ludzi 😉 No cóż, przyzwyczaiłam się do Waszych komentarzy na różnych platformach.

Kolejna rzecz to forma. Z jednej strony krótkie ujęcia wymuszają jakąś dynamikę, a z drugiej strony czasem bym sobie coś pogadała haha, ale już kończy się “czas”, trzeba dodać snapa i dopiero nagrać ciąg dalszy 🙂 No i czas życia. W sumie robię coś co… znika. Wciąż nie jestem do tego przyzwyczajona, bo dla mnie treść jest wartością. Oczywiście są treści, po które nie ma co wracać, czasem dni są podobne, ale już na przykład takie snapy z podróży – tych szkoda mi, że znikają, bo nawet sama za jakiś czas do nich nie będę mogła wrócić. Co prawda mogę je zgrać, umieścić na youtubie, ale to taka droga naokoło, a poza tym taki film jest w pionie i trudniej oglądać 🙂

Snapchat też bardzo obnaża 🙂 Gdy zaczęłam oglądać innych ludzi, jakiś blogerów, artystów, to okazało się, że trochę inaczej ich sobie wyobrażałam. Nagle widzę/słyszę, że ktoś kogo lubiłam czytać na żywo ma totalnie jęczący ton głosu, który trochę mnie demotywuje.

No i druga rzecz z tym obnażaniem to… nudy. Nie wiem jak bardzo trzeba mieć intensywne życie by codzienne snapy były wciągające 🙂 Nawet gdybym codziennie latała odrzutowcem, była w innym rejonie świata to i tak po czasie wpada się w jakąś rutynę… a poza tym przecież tak nie da się non stop. Jest ot zwykłe życie. Ono jest wciągające, ale powtarzalne 🙂 Stąd sama staram się dawać na snapie coś w miarę różnorodnego, ale czasem, gdy chcę powiedzieć dzień dobry to łapię się na tym, że znowu mówię to, gdy idę biegać hahah 🙂 no cóż.

A to wczorajszy, na żywo po odebraniu książek z paczkomatów :) za jakiś czas napiszę Wam o nich więcej
A to wczorajszy, na żywo po odebraniu książek z paczkomatów 🙂 za jakiś czas napiszę Wam o nich więcej

Dotarcie. To jest coś co mnie dziwi, ale by dotrzeć ze snapem do Was to muszę napisać o nim albo na blogu, albo na facebooku (który ogranicza dotarcie postów ze słowem snapchat) czy na instagramie. Ściagam tam ludzi z innych społecznościówek i to jest takie dziwne w pewien sposób 🙂

Ot to takie moje przemyślenia, którymi początkowo chciałam podzielić się na snapchacie, ale forma była zbyt krótka, jak na moje wnioski.

Snapchata będę prowadzić, bo jest prosty, miły i przyjemny, ale jednak klasyczny vlog (w które ostatnio wkręcił się Michał), a przede wszystkim treść są dla mnie najważniejsze i dają większy wachlarz możliwości 🙂

Swoją drogą to pewnego rodzaju szaleństwo, kiedyś był blog, może YouTube, teraz tych codziennych kanałów jest dużo, a każdy ma ciut inny charakter. Blog, YouTube, Facebook, Instagram, Snapchat – sporo tego! 🙂 Dajcie znać, który jest Wam najbliższy i jak Wy postrzegacie snapchata (czekam na tę Waszą interakcję, naprawdę :)). Miłego dnia!

🙂

Dajcie znać koniecznie czy lubicie snapchata, oglądacie, a może tylko facebook, a może instagram? i nie chodzi mi tu tylko o mnie, ale ogólnie o Wasze preferencje 🙂

  • Korzystasz z moich wpisów? Zobacz moje przewodniki i poradniki albo postaw kawkę. Będzie mi bardzo miło!

    Postaw mi kawę na buycoffee.to